Magdalena Rigamonti odsłania fizyczność i metafizykę śmierci w rozmowie z jedynym polskim balsamistą, przed którym ludzkie ciało nie ma żadnych tajemnic. Rozmawia o znakach, energii, zdarzeniach niewyjaśnionych i fizjologii człowieka, z którą mierzy się balsamista, przygotowując go do ostatniej drogi. Na co dzień nie przyjaźnimy się ze śmiercią, nie chcemy oglądać wypadków, chorób, zmarłych. To wszystko zmienia się w chwili, kiedy odchodzą najbliżsi. Wtedy zaczynają się trudne rozmowy i decyzje. Bliscy przychodzą do prosektorium pełni bólu, żalu, w rozpaczy i z poczuciem straty. A balsamista.? Ma ich zrozumieć, opanować emocje, przyjąć na siebie pierwsze uderzenie. Zapytać, czy mama chciałaby trzymać w rękach książeczkę do nabożeństwa, jakiego koloru ma być szminka, jakie rajstopy, jakie uczesanie.
UKD:
614.6 (047)
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Człowiek. Kiedy jest człowiek? Tych definicji może być bardzo wiele. Ale ta biologiczna, ten moment, kiedy dochodzi do połączenia się dwóch materiałów genetycznych, dwóch gamet i powstaje nowe, jest nie do podważenia". "Rodzenie naprawdę boli. Jestem w stanie przychylić się do tezy, że poród naturalny ma dużo wspólnego z nabijaniem na pal Azji Tuchajbejowicza. Są kobiety, które warunkują fakt zachodzenia w ciążę od tego, że nie będą musiały rodzić drogami natury. I ja je rozumiem. Mówię: jeżeli pani uważa, że psychicznie nie dojrzała do tego, by podjąć próbę porodu drogami natury, boi się pani tego porodu i chce mieć pani zrobione cięcie, to proszę bardzo. Ma pani prawo decydować o sobie". "Niektórzy po takiej rozmowie rezygnują, idą do kogo innego. To nawet dobrze, bo bez zaufania, zrozumienia nie da rady. Ta para została ze mną. Nawet byłam trochę zdziwiona, bo rozmowa była dość ostra. Taki kubeł zimnej wody na głowę, zwłaszcza dla pana. Teraz zachowują się zupełnie inaczej i razem czekamy na dziecko. Na ten cud narodzin. Może banalnie to zabrzmi, zwłaszcza w ustach położnika, ale dla mnie ciągle to jest cud". Fragmenty książki
Film Obywatel budził emocje jeszcze przed premierą. Jego twórca Jerzy Stuhr po przejściu ciężkiej choroby miał dość powodów, by na nowo spojrzeć na swoje życie i na Polskę. Również grający w filmie ojca Maciek nie mógł w ostatnich latach narzekać na brak trudnych doświadczeń. Obaj przekraczają tą książką ramy gorzkiej komedii. Paradoksalnie, nie czytali swoich wypowiedzi przed publikacją. Teraz po raz pierwszy zobaczą, jak widzą to, co za nimi i to, co przed nimi. W Polsce, we własnej rodzinie.
Jerzy: Obce mi są odczucia euforii, ale także czarna rozpacz. Nazwałbym mój stan łagodną rezygnacją. Staram się być obywatelem mojego kraju. To wszystko.
Maciej: Wciąż myślę, że występowanie i granie z członkami rodziny to swego rodzaju kuriozum.
Ewa Winnicka w dwóch niezależnych od siebie rozmowach pyta obywateli Stuhrów także o Polskę starszych i młodszych pokoleń, o Kościół, Solidarność i narodowe mity oraz o sympatię tłumów - i sympatię mediów.
Książka towarzyszy premierze filmu Obywatel w reżyserii Jerzego Stuhra i zawiera jego autorski scenariusz wzbogacony o anegdoty z planu. Ten poruszający portret współczesnej Polski jest niewątpliwie jednym z najważniejszych filmów w historii naszej kinematografii.
Janek ma ze swojego okna niezwykłą perspektywę: i na śmierć, i na życie może patrzeć z dystansu. Na śmierć, bo wciąż żyje pełną piersią. Na życie - bo świadomie i mądrze codziennie zmaga się ze śmiercią. I o życiu, i o śmierci mówi więc takie rzeczy, że oczy stają czasem w słup, a z nóg spadają ciepłe kapcie. Tu nie ma ani grama ględzenia, jest obudzona po zderzeniu ze ścianą ostra, kryształowa intensywność. Janek lubi powtarzać, że przed śmiercią bardzo chciałby jeszcze zrobić coś pożytecznego. Właśnie zrobił. [Szymon Hołownia]
Niektórzy wieścili mu, że będzie karykaturą księdza. Niespełna jedenaście lat jego kapłaństwa to m.in. stworzenie domowego hospicjum, potem budowa od podstaw hospicjum stacjonarnego; organizacja Areopagów etycznych - letnich warsztatów dla studentów medycyny; praca katechety w szkole, gdzie ani uczniowie nie oszczędzali jego, ani on ich. 1 czerwca 2012 r. zdiagnozowano u niego nowotwór mózgu. Teraz, po dwóch operacjach, poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracuje na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. Wspiera też swoich dawnych uczniów i wychowanków - niejednemu z nich pomógł wyprostować życie. Mówi, że jest "otwarty na cud", ale jednocześnie przygotowuje się na to, żeby "dobrze przeżyć swoją śmierć".
UKD:
272-725 272-187/-188 616-006 (047)
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wiesław Michnikowski (ur. 1922) - jak sam przyznaje - to przede wszystkim człowiek teatru. W trakcie kariery scenicznej związany najpierw z teatrami lubelskimi, a następnie z Warszawą. Grał na deskach Teatru Klasycznego, Nowej Warszawy, Komedii oraz Współczesnego, tworząc jednocześnie wiele niezapomnianych kreacji w słuchowiskach, filmach i serialach telewizyjnych. Udzielał głosu postaciom z kreskówek. Współtworzył TVP, pracując jako spiker w studiu doświadczalnym Telewizji Polskiej, choć zapisał się również w pamięci radiosłuchaczy jako "głos" - aktor i spiker - audycji Polskiego Radia. Obdarzony niewątpliwym talentem komediowym, przez lata był jednym z filarów Kabaretu Starszych Panów, a następnie Dudka. Nie można mu także odmówić znakomitego poczucia humoru poza sceną, o czym miało okazję przekonać się na własnej skórze wielu jego kolegów. Latami unikał wywiadów, a po zakończeniu trwającej blisko 60 lat kariery scenicznej wycofał się z życia zawodowego. Dziś w szczerej rozmowie z synem Marcinem opowiada o swoim życiu, pracy, zdradza także historie z teatralnej garderoby.
UKD:
791.071.2(438) 792.071.2(438)
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni